Tucholalnin na co dzień uczy języka angielskiego, ale po pracy zajmuje się filmowaniem. Na razie zbyt wielu szczegółów nie zdradza, ale jak mówił we wtorek (14.04.) w radiowym studiu Weekend FM, scenariusz zapowiada się ciekawie:

David McCool

Slasher to podgatunek horrorów szczególnie popularny w latach osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Film Davida będzie miał około 15 minut. 

Zobacz zwiastun filmu:

Posłuchaj rozmowy lub przeczytaj wywiad z Davidem McCoolem:

Rozmowa z Davidem McCool´em

RW: Gościem Weekend FM jest David Mc Cool, Brytyjczyk mieszkający w Tucholi, witaj...
David: Witam
RW: David, z zamiłowania jesteś reżyserem i właśnie o tym będzie mowa, bo zapowiada się chyba pierwszy polski slasher. Co to jest slasher? 
D: Zgadza się, slasher to rodzaj horroru, gdzie zabójca jest przeważnie zamaskowany i prześladuje grupę młodych ludzi, którzy zwykle są odizolowani i łamią pewnego rodzaju kodeks moralny. Na przykład piją alkohol, robią rzeczy, których nie powinni i jest tam też zabójca, który za to ich każe. To jest slasher.
RW: Skąd w ogóle pomysł na taką produkcję?
D: Pomysł wpadł mi kilka lat temu, kiedy byłem u mojego przyjaciela, w domu położonym w lesie. I wtedy zobaczyłem, że to jest idealne miejsce do nakręcenia horroru. Spędziłem tam tydzień, więc zacząłem zapisywać pewne swoje pomysły i po około tygodniu miałem scenariusz, ale porzuciłem go na jakiś czas. Kilka lat temu sprzedałem ten scenariusz do pewnego reżysera w Anglii i projekt został zawieszony. Nic się z nim nie działo. I wtedy zdecydowałem, żeby napisać coś nowego, coś, co sam mógłbym zrobić. Mój pomysł powrócił od razu do gatunku slasher, który był możliwy do zrealizowania przeze mnie ze względu na jego małą skalę, w niewielkim miejscu i jednej lokalizacji. Również dlatego, że zakładał tylko jeden lub dwa charaktery.
RW: O czym będzie Twój slasher?
D: Opowiada on o dziewczynie, która przebywa sama w odizolowanym domu, położonym w środku lasu i o tym, że ktoś ją prześladuje. Ktoś, kto przypuszczalnie chce ją zabić. Nie mogę do końca zdradzać, o czym będzie, bo jedną wielką siłą slasher-ów, jest to, że następują w nich niespodzianki i zwroty. Więc oprócz tego, że będzie piękna kobieta, w domu, w środku lasu, sama i oprócz tego, że będzie tam również ktoś inny, nic więcej nie mogę powiedzieć.
RW: Aktorka, o której mówisz, możemy ją już teraz zobaczyć w zwiastunie filmu. Gdzie były robione te zdjęcia do trailera i gdzie całościowo będzie powstawał film?
D: Trailer do filmu, wszystkie zdjęcia do niego powstały w moim domu, w łazience ...
RW: W Tucholi
D: Tak, w Tucholi, a zdjęcia na zewnątrz domu, które możecie zobaczyć wyłącznie przez krótki czas, były kręcone na terenie domu mojego przyjaciela Marka z Modrzejewa. To są miejsca, gdzie głównie mają być kręcone zdjęcia. W Modrzejewie.
RW: Tytuł filmu to "Bloodstained Butterfly", czyli „Krwawy motyl”?
D: Tak, zgadza się, tytuł angielski to "Blodstained Butterfly", a po polsku to „Krwawy motyl”.
RW: Skąd akurat taki tytuł?
D: Nie wiem, czy mogę o tym mówić, ponieważ to jest naprawdę tytuł bardzo starego filmu z 1971 roku, włoskiego filmu, którego tytuł w dosłownym tłumaczeniu na angielski brzmiał „The butterfly with bloody wings” ("Motyl z zakrwawionymi skrzydłami”), ale w Anglii nosił tytuł „Bloodstained butterfly” (Krwawy motyl”), więc trochę podkradłem ten tytuł 
RW:  Kim jest aktorka, którą możemy zobaczyć w trailerze?
D: To jest aktorka, Aleksandra Rogalska, modelka z Wrocławia. Przez kilka lat grała w teatrze i to będzie jej pierwszy film.
RW: W jakiś szczególny sposób poszukiwałeś aktorów? Jak wyglądał casting?
D: Poszukiwałem aktorów poprzez strony modelingowe. W zasadzie szukałem każdego, kogo sam przede wszystkim chciałbym zobaczyć i kto wykazał jakiekolwiek zaangażowanie filmowe i miał jakieś doświadczenie aktorskie. Napisałem maile do wielu ludzi. Proponując im zagranie w filmie, opowiedziałem, jaki był mój pomysł. Niektórzy odpisali, inni nie. Aleksandra była wśród tych, którzy odpowiedzieli.
RW: Aleksandra jest z Wrocławia, ale czy zobaczymy w filmie kogoś z naszej okolicy, na przykład z Tucholi?
D: Tak, zobaczymy. Osoba grająca zabójcę to Marek Konończuk.
On pracuje w Chojnicach, uczy tu angielskiego. Choć ze względu na noszoną przez niego w filmie maskę zbyt dużo go nie zobaczymy. Będzie około 6, 7 osób, nie mogę powiedzieć, kto to będzie i co będą robić, ponieważ to część niespodzianki w filmie
RW: Jak wyglądają przygotowania do tego filmu, to znaczy wiem, że zbieracie pieniądze na produkcję i wkrótce ruszą zdjęcia?
D: Tak, rzeczywiście zaczynamy w środę 23 kwietnia. Aleksandra przyjeżdża do mojego domu. Musimy od nowa nakręcić początek. Zamierzam kręcić przez pięć nocy, więc zaczniemy w środę w nocy i skończymy w niedzielę w nocy. Potem natychmiast trzeba to zmontować. Chcemy mieć gotowy film na pierwszego czerwca, czyli ostateczny termin przyjmowania zgłoszeń na Fright Fest, czyli angielski filmowy festiwal horrorów, gdzie chcemy mieć premierę, jeśli się oczywiście zakwalifikujemy.
RW: Festiwal, o którym wspominasz?Jaką rangę to wydarzenie ma w Anglii i jakie są oczekiwania wobec tego filmu?
D: To filmowy festiwal horrorów, odbywa się przez kilka dni w sierpniu w Londynie. Właśnie tam chcemy mieć premierę. Jeśli chodzi o początkowe oczekiwania co do mojego pierwszego krótkiego filmu, to chciałem zrobić coś na tyle dobrego, by móc to pokazać i przekonać ludzi do współpracy ze mną ... Co do tego filmu, sukcesem będzie, jeśli będę w stanie zrobić kolejny film. To jedyna rzecz, którą chcę osiągnąć,
RW: Kiedy zatem spodziewać się premiery filmu?
D: Kiedy zakończy się montaż, chcemy zorganizować prywatny pokaz dla ludzi, zaangażowanych w projekt oraz tych, którzy pomogli w jego powstaniu. Kiedy będziemy mogli pokazać go publicznie? Nie wiem, bo najpierw musimy wysłać go na Fright Festiwal, a potem na festiwale do Krakowa, do Berlina ? wiesz ... nie chcemy wysyłać go na małe festiwale, mierzymy we wszystkie duże festiwale, na Wenecki Festiwal Filmów, nawet do Cannes, czy to zaakceptują? Nie wiem ...
RW: Na zakończenie, powiedz pokrótce, skąd się wziął w Tucholi Brytyjczyk, z zamiłowania reżyser, co tutaj robisz na co dzień?
D: Przyjechałem do Polski kilka lat temu, by uczyć angielskiego. Przez chwilę pracowałem z Markiem, czyli filmowym zabójcą, tutaj w Chojnicach. Potem przeprowadziłem się do Tucholi, z tego samego powodu, dla którego każdy wyprowadza się do małego miasteczka, z powodu kobiety. Na co dzień uczę angielskiego w małej szkole.
RW: Dziękuję bardzo, gościem Weekend FM był David McCool, Brytyjczyk mieszkający w Tucholi, nauczyciel angielskiego, i jak słyszymy, z zamiłowania reżyser. Dziękuję bardzo za rozmowę
D: Dziękuję.