
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoPrzed spotkaniem z Garbarnią Kraków Wojciech Piepiorka i Jakub Piekut rozmawiali też na żywo z piłkarzem Chojniczanki Miłoszem Przybeckim.
Od lewej: Jerzy Opara, Michał Łubniewski, Jakub Piekut i Wojciech Piepiorka. Fot. Mateusz Dublinowski
70-letni dziś Jerzy Opara w 1976 roku został wicemistrzem olimpijskim. W Montrealu wraz z Andrzejem Gronowiczem zdobyli srebro w podwójnej kanadyjce na 500 metrów. „Dzik”, bo taki pseudonim przylgnął do pana Jurka, był też dwukrotnie srebrnym i dwukrotnie brązowym medalistą mistrzostw świata. Pochodzi z Warszawy, mieszka w Czosnowie w gminie Przechlewo i przez lata szkolił swoich następców w kajakowej sekcji Piasta Człuchów. Jednym z nich jest właśnie drugi dzisiejszy gość, Michał Łubniewski, który do sukcesów swojego mistrza chce nawiązać. I idzie mu całkiem dobrze, ale o prawo do startu w Igrzyskach Olimpijskich 25-latek dopiero będzie walczył. Michał mówił m.in. o powodach przenosin do AZS-u Politechniki Opole, swoich szansach na olimpijską kwalifikację czy odpinaniu łatki sprintera. Trener oceniał jego szanse w starciu z klubowym kolegą Vincentem Słomińskim, wspominał najlepsze lata działalności wygaszonej już sekcji Piasta czy wracał pamięcią do Montrealu. Mówił też o pływaniu... na drzwiach od hangaru.
Rozmowa Wojciecha Piepiorki i Jakuba Piekuta z Jerzym Oparą i Michałem Łubniewskim - część pierwsza
Rozmowa Wojciecha Piepiorki i Jakuba Piekuta z Jerzym Oparą i Michałem Łubniewskim - część druga
Chojniczanka zagra jutro (13.04) na własnym stadionie z ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków i przed tym spotkaniem gościem w studiu Weekend FM był piłkarz chojnickiego pierwszoligowca Miłosz Przybecki. Mówił m.in. o tym, jakie drużyna składała życzenia obchodzącemu dziś (12.04) urodziny trenerowi Maciejowi Bartoszkowi, opowiadał o wypadzie zespołu na paintball, a pytany był także o to, czy dostatecznie wykorzystuje swój największy atut - szybkość. Dość niechętnie, ale jednak wspominał o swoim sławnym pudle sprzed dwóch lat, gdy grał jeszcze w Ruchu Chorzów.
Rozmowa Wojciecha Piepiorki i Jakuba Piekuta z Miłoszem Przybeckim
Słuchaj w: